Dusza
ludzka w chwili śmierci ma trzy drogi wyboru: krainę wiecznej szczęśliwości —
niebo, stojące w opozycji, okrutne — piekło oraz miejsce pośrednie, swego
rodzaju przystanek na drodze do zbawienia, gdzie dusze muszą odpokutować swoje
winy, czyli ponury czyściec.
Paweł
Demirski w jednej ze swoich najgłośniejszych sztuk, osławionej „Był sobie
Polak, Polak, Polak i diabeł” wykreował wizję narodowego czyśćca Polaków, gdzie
przedstawione postaci stanowią przegląd najbardziej wyrazistych i najczęściej
spotykanych stereotypów na temat naszych rodaków. Mamy więc tutaj: chorującą na
manię wielkości Celebrytkę; ordynarnego, ciągle popijającego piwo Niemca;
wyzbywające się wszelkich złudzeń na temat życia Dziecko; Generała, który nie
przyznaje się do popełnionych błędów; Biskupa zamieszanego w niesmaczne afery;
pragnącego bliskości i zrozumienia Kibola oraz Uciekinierkę z Auschwitz, której
podstępem udało się przetrwać i jej Ofiarę, złożoną na poczet ocalenia. Ten
szeroki wachlarz osobowości stanowi przekrój współczesnego społeczeństwa,
dotyka ciągle otwartych ran naszej historii oraz bolączek polskiej mentalności.
Wszystkie przedstawione postaci w ostateczności okazują się być zgorzkniałe,
przepełnione żalem i targane wyrzutami sumienia. Każda z nich znalazła się w tym
narodowym czyśćcu w wyniku życia odartego ze szczęścia, pełnego za to fałszu i
amoralności oraz okrutnej śmierci.
Wizualnie
„poczekalnia” dusz przeznaczonych do zbawienia, zdaniem reżysera Remigiusza
Brzyka, ma minimalistyczny i surowy charakter. Sklecona z metalowych ram,
niezbyt przestronna klatka, rzędy krzeseł oraz wprowadzająca nastrój grozy i
cierpienia ciemność sprawiają, że widz czuje się zupełnie odseparowany od
świata zewnętrznego, ma wrażenie, że sam również znajduje się w tym mrocznym,
cichym miejscu. Jednak na szczególną uwagę i uzasadnione głosy uznania
zasługują charakteryzacja oraz stroje bohaterów. Siadając w jednym z pierwszych
rzędów widz ma okazję podziwiać malownicze krwawe rany postaci, diaboliczne
wyrazy twarzy, oczy szaleńców i czerń ich zębów czy paznokci. Wszystko to, wraz
z odpowiednio dobranymi kostiumami sprawia piorunujące wrażenie.
Warto wspomnieć, że sztuka
ta ma zdecydowanie mocny charakter, pełno w niej wulgaryzmów, choć znajdą się
tutaj także elementy tragikomiczne, a widz nie raz i nie dwa się zaśmieje, z
dużą dozą prawdopodobieństwa — z samego siebie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz