niedziela, 15 września 2013

W.E.


“All for love and world well lost. W.E.
- Kto to W.E.?
- Wallis i Edward, głuptasie.”

Owiana nimbem skandalu obyczajowego historia burzliwego romansu kontrowersyjnej amerykańskiej rozwódki, Wallis Simpson (Andrea Riseborough) i króla Wielkiej Brytanii, Edwarda VIII (James D’Arcy), u progu II wojny światowej. A w tle losy swoistego alter ego księżnej, młodej Wally Winthrop (Abbie Cornish), tkwiącej w nieszczęśliwym małżeństwie.
Madonna, znana z kontrowersyjnych zachowań piosenkarka, może poszczycić się kolejnym dziełem filmowym. Tym razem jednak stanęła po drugiej stronie kamery. Choć „W.E.” nie jest jej debiutem reżyserskim (wcześniej wyreżyserowała film pt. „Filth and Wisdom”), niewątpliwie stanowi ważny punkt w karierze artystki. Obraz nagrodzony Złotym Globem za muzykę (Abel Korzeniowski) oraz nominowany do Oscara w kategorii kostiumów (Arianne Phillips) jest zjawiskiem niecodziennym. Zmysłowy melodramat z elementami biografii i burzliwej historii brytyjskiej rodziny królewskiej budzi w widzu silne emocje. Scenariusz filmu powstał przy udziale Madonny i Aleka Keshishiana. Projekt został zrealizowany w brytyjskiej wytwórni The Weinstein Company. Zdjęcia kręcono w Londynie, Paryżu, Portofino i w Nowym Jorku. Na całym świecie obraz zarobił ponad 580, 000 $.
Kreacje aktorskie Abbie Cornish („Jaśniejsza od gwiazd”), Andrei Riseborough („W Brighton”) oraz Jamesa D’Arcy’ego („Atlas Chmur”) stoją tutaj na najwyższym poziomie. Aktorzy popisali się prawdziwym kunsztem i finezją. Na uznanie zasługuje przede wszystkim  Andrea Riseborough, której klasyczna uroda i wrodzona elegancja idealnie wpasowały się w historyczny wątek filmu. Prowadzi nieustający flirt z widzem, nęci go i kokietuje, czyniąc postać Wallis Simpson bardziej intrygującą. Interesującą kreację stworzyła w filmie również Abbie Cornish, której bohaterka zafascynowana ideałem kobiecości, za który uważa księżną Wallis, stopniowo zatraca się w świecie iluzji i marzeń o wielkiej miłości, co rzutuje na jej dalsze poczynania. W rolę Króla Edwarda, początkowo miał wcielić się Ewan McGregor, lecz ostatecznie zastąpił go znany z grania w tego typu produkcjach „z epoki” James D’Arcy. Z pewnością wyszło to filmowi na dobre, jego gra nie jest przerysowana ani sztuczna, skłania widza do refleksji nad motywami i postępowaniem brytyjskiego władcy. Nie można zapomnieć o postaci rosyjskiego ochroniarza-intelektualisty (Oscar Isaac), który, choć nieco zbyt płasko przedstawiony, nie odstaje od reszty postaci. 
W filmie przenikają się niemal trzy plany czasowe: historyczny, gdzie opowiedziana jest historia nieakceptowanego przez socjetę romansu amerykańskiej rozwódki i intrygantki ciągle łamiącej tabu obyczajowe oraz króla Edwarda VIII, następnie ich dalsze losy po wielu latach oraz wątek współczesny, w którym to młoda fascynatka Wally Winthrop bierze udział w rocznicowej aukcji poświęconej wspomnianej parze. Mimo że wątki te przeplatają się dosyć często, widz nie odczuwa zamieszania z tym związanego. Przejścia są płynne, ustanowione we właściwych momentach i świetnie odzwierciedlają podobieństwa historii Wallis i Wally.
Jednym z najciekawszych aspektów filmu są kostiumy. Szyk i elegancja aż kipią z ekranu. Zwłaszcza stroje w historycznej części filmu zasługują na wielką uwagę. Doskonale oddają ducha tamtych czasów i robią ogromne wrażenie, nie tylko na miłośniczkach mody. Piękne kostiumy i dodatki, klasyczna biżuteria dodają postaciom charakteru.
Niewątpliwym atutem filmu jest jego ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Abla Korzeniowskiego, który ma na swoim koncie muzykę do takich dzieł jak: „Samotny mężczyzna”, „Duże zwierzę” i „Metropolis”. Muzyka porusza i w ogromnym stopniu wpływa na odbiór obrazu. Nie jest monotonna, czasem melancholijna i dostojna, potrafi przejść do taktów rozrywkowych i wyjątkowo zmysłowych.
Na uwagę zasługuje tutaj także scenografia. Bogate wnętrza, piękne meble i rekwizyty sprawiają, że widz ma wrażenie, iż znalazł się w bajkowym świecie luksusu. Gra światłem
i cieniem jeszcze potęguje takie odczucia.

Dwa romanse. Królewski, ale wcale nie bajkowy oraz ten całkiem zwyczajny, z czasem przeradzający się w urokliwą baśń. Niesamowita historia miłości opowiedziana przy niezwykle wysokich walorach estetycznych, to jeszcze nie wszystko, co oferuje nam W.E. Gorąco polecam!
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka